Koniec ucieczki Łukasza Ż. Sprawca tragicznego wypadku w rękach policji
Bulwersujące wydarzenia rozegrały się w nocy z 14 na 15 września na Trasie Łazienkowskiej w Warszawie. 27-letni Łukasz Ż. wjechał z impetem w tył auta, którym podróżowała czteroosobowa rodzina. W wyniku zdarzenia zginął 37-letni mężczyzna. Jego żona i dzieci trafili do szpitala.
Tragiczny wypadek w Warszawie
Rozpędzonym volkswagenem podróżowali, oprócz 27-latka, trzej inni młodzi mężczyźni oraz 22-letnia Paulina, która jest partnerką Łukasza Ż. Kobieta także ucierpiała w wyniku wypadku. Trafiła do szpitala w ciężkim stanie – ma złamane kości policzkowe, wybite zęby, stłuczoną czaszkę oraz zerwany rdzeń kręgowy.
Łukasz Ż. nie przejął się ranną kobietą. Nie tylko nie udzielił jej pomocy, ale wraz z kolegami mieli wręcz odganiać tych, którzy próbowali pomóc poszkodowanych.
Łukasz Ż. zatrzymany. Wiadomo, gdzie znalazła go policja
Z nieoficjalnych doniesień wynikało, że tuż po wypadku Łukasz Ż. miał wykonać kilka telefonów do swoich najbliższych. Każdemu z nich miał przedstawić zupełnie inną wersję wydarzeń. Dodatkowo podawał inny kraj, do którego zamierza uciec. Daleko jednak nie uciekł.
W środę 19 września polscy policjanci we współpracy z funkcjonariuszami z Niemiec dokonali zatrzymania mężczyzny. 27-latek wpadł w ręce służb w Lubece w Niemczech w ramach procedury europejskiego nakazu aresztowania. Tym samym rozpoczęła się procedura wydania podejrzanego Polsce. W sprawie miały też zostać zatrzymane kolejne osoby. Jedna z nich miała już trafić do aresztu.
„Podejrzany Łukasz Tomasz Ż. zatrzymany na terenie Niemiec. Kolejne zatrzymania na terenie Polski mężczyzn zamieszanych w pomocnictwo sprawcy wypadku”- napisała w krótkim komunikacie Prokuratura Okręgowa w Warszawie
Łukaszowi Ż. grozi 20 lat więzienia
Łukaszowi Ż. śledczy chcą postawić nie tylko zarzuty spowodowania wypadku ze skutkiem śmiertelnym, ale także ucieczki z miejsca zdarzenia, nieudzielenia pomocy poszkodowanym oraz kierowania samochodem mimo wielokrotnego sądowego zakazu. Za te czyny grozi kara do 20 lat pozbawienia wolności.
Nie jest to pierwszy zatarg 27-latka z prawem. Kierowca jest dobrze znany organom ścigania. W przeszłości był wielokrotnie karany m.in. za oszustwo oraz przestępstwa narkotykowe. Do tego ma bogatą kartotekę jako pirat drogowy – był pięciokrotnie skazywany m.in. za jazdę pod wpływem alkoholu oraz kierowanie pojazdem bez uprawnień. Ostatni wyrok, który zapadł w jego sprawie, został wydany 23 lipca i nie zdążył się nawet uprawomocnić.